Do 80-letniej mieszkanki Mikołajek zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Twierdził, że prowadzi śledztwo w sprawie oszustwa. Zapytał kobietę, ile ma pieniędzy i w jakim banku. Potem przekonał ją, by wypłaciła wszystkie oszczędności i dla bezpieczeństwa przekazała je osobie znajdującej się w… Łodzi. Oszust zamówił jej nawet taksówkę.

Kobieta dała się przekonać. Zabrała 26 tys. złotych i wsiadła do podstawionej taksówki. Gdy dojechała do Łodzi, w umówionym miejscu nikogo nie było. Wtedy doszła do wniosku, że mogła paść ofiarą oszustwa. Zadzwoniła do prawdziwych policjantów, to samo zrobił też taksówkarz.

Na szczęście tym razem nie doszło do wyłudzenia pieniędzy, policja apeluje jednak do wszystkich, by nie dawali się zwieść telefonicznym oszustom. Funkcjonariusze przypominają, że prawdziwi policjanci nigdy nie proszą o pieniądze.