Kleszcze to niewielkie pajęczaki. W Polsce spotykamy około 20 gatunków, z których 10 może atakować ludzi, ale patogeny odpowiedzialne za groźne dla człowieka choroby – boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu – przenosi przede wszystkim jeden: kleszcz pospolity. Warmia i Mazury to jeden z regionów, gdzie kleszczy jest najwięcej. Na temat tego, w jaki sposób kleszcze atakują swoje ofiary jest wiele mitów. A jaka jest prawda? „Niektórzy uważają, że po prostu mają oczy, że jak będziemy ubrani w jasne kolory, to kleszcze nas szybciej zauważą. To jest absolutny mit, ponieważ kleszcze nie widzą, nie mają oczu, natomiast swoje ofiary rozpoznają za pomocą wyspecjalizowanego narządu na przedniej parze odnóży, który nazywamy narządem Hallera” - tłumaczy dr hab. Małgorzata Dmitryjuk z Wydziału Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurksiego. Ten przyrząd służy do wyczuwania temperatury ciała i zapachu ofiary, a nawet wydychanego przez nią dwutlenku węgla.

Kleszcze są wszędzie – nie tylko w lasach i na łąkach, ale i na wielkomiejskich trawnikach, w parkach, na placach zabaw. „Kleszcze nie spadają z drzew, one zwykle występują na wysokości 60 – 100 cm, więc tak naprawdę, jak wychodzimy z wysokiej trawy, z krzewów to najpierw powinniśmy oglądać swoje nogi” - podkreśla Małgorzata Dmitryjuk. Kleszcze potrafią przetrwać nawet ekstremalnie niskie temperatury, żerują już przy 4 stopniach powyżej zera.

Grupą zawodową, która jest szczególnie narażona na kontakt z kleszczami, a przez to na choroby przez nie przenoszone, są pracownicy Lasów Państwowych. „W kontekście kleszczy warto nie odstraszać ludzi od spacerów po lesie, bo przecież nie o to chodzi, natomiast warto zachować kilka takich podstawowych reguł. Czyli jeśli idziemy do lasu, zawsze zakładamy jednak długie spodnie, kryte obuwie, czyli nie żadne sandały, najlepiej też koszulkę nie z krótkim rękawem, tylko coś na długi rękaw, najlepiej z jakimś ściągaczem, żeby zminimalizować ryzyko, że ten nieproszony gość zostanie przyniesiony do domu, czapka na głowę, no i przede wszystkim, gdy wrócimy z lasu, warto bardzo dokładnie obejrzeć swoje ciało” - radzi Adam Pietrzak, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie.

Mimo zachowania wszelkich środków ostrożności zdarza się, że w nasze ciało zdążył wbić się kleszcz. W takiej sytuacji przede wszystkim należy zachować spokój. „Pamiętajmy, że nie każdy kontakt z kleszczem powoduje przeniesienie choroby, bo warunkiem jest, żeby ten kleszcz posiadał w sobie te patogeny chorobotwórcze. Pamiętajmy, nie smarujemy go, nie ściskamy, nie przypalamy, bo i też takie mity się pojawiają, dlatego że zwiększamy prawdopodobieństwo przeniesienia potencjalnych czynników chorobotwórczych do naszego organizmu” - podkreśla Radosław Gruss, rzecznik Wojewódzki Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. W aptekach dostępnych jest wiele przyrządów pomagających bezpiecznie usunąć kleszcza, ważne, by zrobić to jak najszybciej, a dopiero w przypadku zaobserwowania niepokojących objawów udać się do lekarza pierwszego kontaktu.