Paweł Amulewicz, Telewizja Kopernik: Za nami 29. Finał WOŚP w Olsztynie, finał wyjątkowy. Jakie emocje Wam podczas niego towarzyszyły?

Iwona Młynarczuk, koordynatorka sztabu WOŚP w Olsztynie: Bardzo baliśmy się tego finału, całej organizacji, jak to będzie wyglądało. Tym bardziej, że był przesuwany też termin, były już jakieś przygotowania, potem ten termin został przesunięty. I nowe wyzwanie, zrobienie tego w zupełnie nowej formie, ale daliśmy radę. Było bardziej kameralnie, wydaje mi się, byliśmy bliżej siebie dzięki temu.

Jaka była skala Waszych działań podczas 29. Finału?

Liczba wolontariuszy niewiele się różniła od zeszłych lat tak naprawdę. Podejrzewam, że było to też związane z tym, że jednak dużo ludzi było wtedy na izolacji, w kwarantannach. Zapisanych było wolontariuszy dużo więcej, ale w ostatniej chwili musieli, bardzo im było przykro, rezygnować, bo po prostu byli na kwarantannie. Imprezy towarzyszące oczywiście też nie mogły się odbyć w takiej formie, jak co roku, ale w mikro skalach, chociażby spotkanie z psami, z labradorami. Normalnie spotykało się tych psów 30, to w tym roku parę osób się spotkało. Te imprezy też się odbyły. Nie było najważniejszej imprezy, czyli całego Starego Miasta, które było zaangażowane co roku w finał, tej sceny, występów na scenie, licytacji, tego, że ludzie się mogli pod tą sceną spotkać na koniec i to światełko puścić.

Co było dla Was największym wyzwaniem?

Musieliśmy się nauczyć całych tych nowych technologii. Pomagało nam też studio online, które cały dzień nagrywało. To są kosmiczne rzeczy, których musieliśmy się nauczyć. Tam odbywały się koncerty, były nagrywane dzień wcześniej. W ciągu dnia były transmisje na Facebooku. Wasza telewizja, Wasze kamery, fajne, nowe doświadczenie, ale chyba wolimy po staremu.

Ludzie, na przekór pandemii, chcieli bardziej Was wspierać?

Tak. W tym roku to była rekordowa suma na e-skarbonkach, na przelewach online. Nowa forma, która się przyda w przyszłym roku. Nie każdy chodzi z gotówką, coraz więcej ludzi ma karty. To od paru lat był problem, że ludzie chcieli wrzucać, ale mieli tylko karty. A w tym roku rekordowa kwota została zebrana i w Olsztynie, i w Polsce całej.

Jakie wspomnienie po 29. Finale z Panią zostanie?

Takich momentów, że mieliśmy łzy w oczach, naprawdę było mnóstwo. Jeden, który pamiętam, do dziś chce mi się płakać, jak przyszło młode małżeństwo z garstką srebrnej biżuterii i powiedzieli, że jej mama, która leży na onkologii na łóżku WOŚP-owym i chce to przekazać na Orkiestrę. Gest niesamowity. My wystawiliśmy tę biżuterię na aukcji na Allegro i też zebraliśmy pieniążki, to było niesamowite.

Dziękuję za rozmowę.