Kamienica Naujacka, czyli siedziba Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie, na jedną noc zamieniła się w dyskotekę. Ale bardzo nietypową – wchodząc do środka można było natknąć się na stanowiska trzech didżejów i tłum ludzi w słuchawkach oraz na panującą wokoło... ciszę.

Cisza to jedno z założeń Silent Disco. „Zaprosiliśmy na cichą prywatkę poświąteczną, żeby trochę kalorii zrzucić, żeby zrobić to dyskretnie i po cichu, nikogo nie drażnić dookoła, a mimo to zachować dyskotekowy ton” - tłumaczy Patrycja Bałabańska z Miejskiego Ośrodka Kultury, koordynator Silent Disco. Uczestnicy wydarzenia mogli wybierać między trzema źródłami dźwięku. By wybrać rocka, reggae lub muzykę elektroniczną wystarczyło wcisnąć przycisk na słuchawkach.

Podczas Silent Disco wszystkie biura i gabinety Miejskiego Ośrodka Kultury stanęły otworem. Pierwsze piętro zamieniło się w Strefę Chill, gdzie można było odpocząć od tańca. Na drugim piętrze można było natomiast zajrzeć do pokoi dyrekcji. Motywem przewodnim wydarzenia była rzeźnia, jako że Otto Naujack był mistrzem rzeźnickim, stąd wyjątkowe dekoracje.

Silent Disco to forma zabawy, której popularność w Polsce w ostatnich latach rośnie. Na Zachodzie koncepcja używania słuchawek na imprezach plenerowych pojawiła się w latach 90. XX wieku za sprawą ekoaktywistów, którzy chcieli minimalizować hałas i jego skutki dla środowiska.