W upalne dni chętnie sięgamy po przyjemnie schłodzone napoje. Przed laty model picia był zupełnie inny – jak wynika z raportów jeszcze pod koniec lat 70. Polacy należeli do najwięcej pijących narodów świata, a ok. 5 mln osób upijało się regularnie kilka razy w tygodniu. Od tamtej pory zaszły pod tym względem ogromne zmiany – rośnie zainteresowanie napojami bezalkoholowymi, przede wszystkim piwem.

Jak podkreślają specjaliści, istotną rolę w tych zmianach odegrała ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Według szacunków w ciągu 10 lat już co dziesiąte piwo sprzedawane w Polsce będzie piwem bez alkoholu. Koncerny browarnicze zareagowały na tę modę na 0% wytwarzając produkty reklamowane jako zdrowe, smaczne i bez zawartości alkoholu – wybór tego typu napojów jest zatem ogromny.

Produkcja piw bezalkoholowych przebiega dokładnie tak, jak piwa zwykłego. Większość piw 0% powstaje poprzez odfiltrowanie lub odparowanie alkoholu. Podstawowe składniki piwa bezalkoholowego są takie same, jak w przypadku zwykłych piw. Natomiast zawartość węglowodanów jest dwukrotnie wyższa niż w tradycyjnym piwie.

Czy rzeczywiście deklarowane na etykiecie 0% gwarantuje, że w napoju nie ma alkoholu? Otóż niekoniecznie – jedno z badań napojów bezalkoholowych wykazało, że prawie 30% z nich zawierało więcej alkoholu, niż podano. Według tego samego badania 6 piw oznaczonych jako 0,0% zawierało nawet do 1,8% alkoholu. To oznacza, że piwa reklamowane jako bezalkoholowe nie są do końca bezpieczne – przede wszystkim dla kobiet w ciąży i kierowców. Zanim sięgniemy po nie, by ochłodzić się w upalny dzień, sprawdźmy dokładnie etykietę.