Aleksandra Piotrowska, Telewizja Kopernik: Najczęściej kursy pierwszej pomocy albo resuscytacji prowadzone są dla osób, które nie mają wielkiego związku z medycyną, nie kształciły się w tym kierunku, a tym razem na sali są lekarze i lekarze dentyści. Dlaczego?

Lek. med. Blanka Dworaczek, anestezjolog prowadząca kurs: To się tak wydaje laikowi, że lekarze czy lekarze stomatolodzy, że w ogóle personel medyczny nie podlega systemowi szkoleń. To błąd, my właśnie im więcej się szkolimy, tym więcej i lepiej pracujemy, nas obowiązuje ustawiczne szkolenie. Izba umożliwia nam wykonywanie takich szkoleń praktycznych, żeby zainteresowanym pokazać stronę praktyczną tego wszystkiego. Nie każdy, to jest takie zaskakujące, ale nie każdy z tych lekarzy tylko dlatego, że był lekarzem i kiedyś miał pierwszą pomoc czy medycynę ratunkową w tych późniejszych rocznikach na studiach, jest przygotowany do sytuacji ekstremalnych.

Jakie ćwiczenia praktyczne wykonywali kursanci?

Kursanci byli na tych ćwiczeniach praktycznych uczeni udrażniania dróg oddechowych przy pomocy metod bezprzyrządowych, przyrządowych, byli uczeni prawidłowej techniki uciskania klatki piersiowej, czyli masażu zewnętrznego serca, postępowania w zatrzymaniu krążenia u osoby dorosłej, u dziecka, postępowania w zadławieniu jako stanie zagrożenia życia, grożącym zatrzymaniem krążenia. Więc nie tylko sama resuscytacja, nie tylko to, co najgorsze zdarzyło się pacjentowi, musimy go reanimować, ratować, ale też żeby zapobiegać tej sytuacji, żeby nauczyć ich reagować na czas.

Czy można było dzisiaj wyłapać jakieś błędy?

Każdy z nas popełnia błędy, bo każdy się uczy, jak się uczymy, to na tym etapie to nie są błędy, tylko to jest nauka po prostu. Postanowili sami, że podejmą się tego szkolenia, żeby dla siebie wiedzieć, dla swoich wnuków, dzieci, dla pacjentów i nagle się okazuje, że te proste czynności już nie denerwują. I okazuje się pod koniec kursu, że jest poprawa, widać, że na początku byli niepewni w tym, co robią, nie wychodziło, że jakoś tak nie bardzo wiedzieli, a po tych naszych instrukcjach, jak to zrobić prawidłowo, widać postęp. To nie jest tak, że oni tego zapomnieli, niektórych z tych kursantów widzimy co roku, więc oni co roku mają chęć przypominania sobie tego, bo mówią, że od roku nie mieli takiego zdarzenia i dwa lata temu też nie mieli, ale chcą być przygotowani. To się w ludziach chwali, że chcą być przygotowani.