Koronawirus jest z nami już rok. Laboratoria Sanepidu przez cały ten czas pracują na pełnych obrotach, a wzbierająca obecnie trzecia fala pandemii wskazuje na to, że będzie coraz trudniej. W województwie warmińsko-mazurskim notowanych jest obecnie około 1000 – 1200 nowych zakażeń na dobę, ale jak uważa Janusz Dzisko, warmińsko-mazurski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny – może to być wierzchołek góry lodowej i rzeczywista liczba osób zakażonych może być nawet trzy lub cztery razy wyższa.

Obecnie w zakażeniach dominuje tzw. wariant brytyjski wirusa, laboratoria nie potwierdziły występowania innych mutacji w regionie. Zakaźność odmiany brytyjskiej jest dużo wyższa, dlatego zmieniła się też częstotliwość występowania u chorych objawów, które na początku pandemii były typowe dla COVID-19. Rzadziej występuje utrata węchu i smaku, częściej obserwowana jest wysoka gorączka, bóle gardła, ale również objawy gastryczne: biegunka, wymioty, czy wysypki skórne. Gama objawów zdecydowanie się rozszerzyła, a każdy z nich powinien być sygnałem alarmowym i powodować wizytę u lekarza. Wiele osób próbuje leczyć się domowymi sposobami, a kiedy stan jest bardzo ciężki – trafiają do szpitala.

W jednej z sieci dyskontów pojawiły się testy na COVID-19. Są to tzw. testy serologiczne, które identyfikują obecność przeciwciał, które pojawiają się po pewnym czasie od zetknięcia się z wirusem, ale niekoniecznie są związane z przechorowaniem. Wykonanie takiego testu nie daje żadnej gwarancji, że jesteśmy zdrowi i bezpieczni zarówno dla siebie, jak i dla otoczenia.