Każdego dnia na Twitterze powstaje 500 milionów wpisów. Przekładając to na liczbę znaków, okazuje się, że każdy z nas pisze w Internecie co najmniej… jedną książkę rocznie. Patrząc dalej w statystyki zauważamy, że 90 procent otaczających nas informacji wyprodukowaliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat. „Jeśli popatrzymy na to, ile my tej treści tworzymy w różnych serwisach – czy to na Twitterze, czy to na YouTube, czy to na Facebooku – to one przekraczają nie tylko to, co robili nasi rodzice, ale także to co robili nasi dziadkowie i pradziadkowie” – mówi dr Miłosz Babecki z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

Dzięki aplikacjom mobilnym i portalom społecznościowym coraz więcej czasu spędzamy przed różnego rodzaju ekranami. Pojawiają się więc pomysły, by ten czas ograniczyć. Jedną z koncepcji jest dieta

niskoinformacyjna, zaproponowana przez amerykańskiego przedsiębiorcę Tima Ferrisa. „Na przykład Ferris proponuje żeby nie zaczynać dnia od patrzenia na ekran smartfonu czy na ekran tabletu, żeby raczej wejść w ten dzień bardziej spokojny” – mówi dr Babecki. Oczywiście nie musimy od razu wyrzucać telefonu i odcinać się od mediów. Chodzi o to, by ekran nie był jedynym interfejsem, przez który patrzymy na świat. „Warto narzucić sobie pewne ramy, pewne godziny w których korzystamy z sieci, zwracać uwagę na to, że zwłaszcza to niebieskie światło wieczorem bardzo nas pobudza i utrudnia nam zasypianie. Warto ograniczać te rozrywki ekranowe, które są takimi pożeraczami czasu, więc oczywiście potrzebujemy informacji, korzystamy z portalu, ale pamiętajmy że poza ekranem jest piękny świat, jest świetna pogoda, mamy przyjaciół, mamy znajomych, mamy rodzinę” – podkreśla naukowiec.

Dzięki ograniczeniu przyswajanych codziennie informacji, możemy wprowadzić w nasze życie spokój i harmonię. Warto zacząć już teraz.