Paweł Amulewicz, Telewizja Kopernik: Jakie nastroje panują wśród mieszkańców?

Jarosław Filipek, burmistrz miasta i gminy Ryn: Na szczęście w naszej gminie nie ma przypadków koronawirusa. Nawet powiedziałbym, że mieszkańcy za luźno podchodzą do tej choroby, uznając, że nic się nie wydarzyło.

Jakie zmiany musieliście wprowadzić na terenie urzędu?

Oczywiście nie można było wejść do urzędu, działo się wszystko w biurze podawczym, natomiast obsługiwaliśmy mieszkańców bez przerwy i osoby, które chciały załatwić sprawy z zewnątrz. Teraz trochę się otworzyliśmy, mamy miejsca, gdzie przychodzi urzędnik z niezbędnymi zabezpieczeniami.

Jak z pandemią koronawirusa radzą sobie instytucje kultury?

Jesteśmy w trakcie przeprowadzki do nowego domu kultury, nowej biblioteki, ale jak zostały otworzone te możliwości, to kilka godzin dziennie wypożyczane były książki. Natomiast w miarę to funkcjonuje normalnie, z tym, że jesteśmy w trakcie przeprowadzki.

Co mówią przedsiębiorcy? Jak mocno dotknęła ich pandemia?

Hotele, pensjonaty, fryzjerzy, kosmetyczki, one odczuły i odczuwają pandemię. Zgłaszają się, w miarę możliwości pomagamy, odraczamy, umarzamy jeżeli jest to zasadne.

Czy koronawirus zahamował inwestycje?

Inwestycje, które były rozpoczęte, na które mamy umowy, zobowiązania, to próbujemy to realizować, ale z części inwestycji, które chcieliśmy zrealizować, na tę chwilę musieliśmy zawiesić, bo nikt nie wie, jak będzie wyglądała sytuacja finansów samorządowych.

Jakie słowo chciałby Pan skierować do mieszkańców?

Jednak bym apelował o ostrożność, ponieważ pojawią się osoby z zewnątrz i jeśli nie będziemy przestrzegali odległości, nosić maseczek tam, gdzie trzeba, to jeśli pojawi się wirus, to rozprzestrzenianie się będzie bardzo szybkie. Żebyśmy się za miesiąc, dwa nie obudzili w innej rzeczywistości, tego bym sobie i wszystkim życzył.

Dziękuję za rozmowę.