W ostatnią niedzielę września w Lesie Białuckim w gminie Iłowo-Osada odbyła się coroczna uroczystość patriotyczno-religijna upamiętniająca ofiary zbrodni popełnionych w czasie II Wojny Światowej. „Jest to jedno z najważniejszych miejsc martyrologii narodu polskiego w Polsce, a na pewno w naszym regionie. Według różnych badań historyków zostało tu zamordowanych nawet do 30 tysięcy więźniów z obozu KL Soldau w Działdowie” – mówi Sebastian Cichocki, wójt gminy Iłowo-Osada.

W 1942 roku Niemcy, obawiając się odkrycia miejsca masowych mordów, odkopali zbiorowe mogiły, spalili ciała, a  prochy ponownie zakopali. O skali zbrodni świadczą tegoroczne badania archeologiczne. „Archeolodzy wydobywali wiele szczątków ludzkich, był tam różne artefakty, przedmioty osobiste, takie jak obrączki, różańce, łyżeczki. Chcę też powiedzieć, że te artefakty były na bardzo niskich głębokościach, bo ok. 50 cm” – dodaje wójt Cichocki.

Uroczystość rozpoczęła się przemarszem pocztów sztandarowych, po którym uczestnicy oddali hołd ofiarom, składając wieńce i zapalając znicze. „Jaka w tych ludziach drzemała nienawiść do Polaków, żeby spowodować, że najpierw się tworzy tutaj obóz zagłady koncentracyjny, a z drugiej strony eksterminuje się tam polską inteligencję. Warto się zastanowić, dlaczego tu nie ma żadnych przedstawicieli ze strony niemieckiej, żeby też pokłonić się nad tymi ofiarami” – mówi wojewoda warmińsko-mazurski Radosław Król.

Apel Poległych był symbolicznym gestem pamięci, który co roku gromadzi lokalną społeczność, pragnącą uczcić tragiczne losy ofiar zbrodni w Lesie Białuckim.