Wystawa „Fear that we will miss something” Marcina Berdyszaka oparta jest na powtarzającej się projekcji, jednak o niejednoznacznym komunikacie, co wywołuje w nas swoistą bezradność. „Pierwsza rzecz to jest kwestia tytułu, który jest tu istotny, a więc jakby lęk przed tym, że nas coś ominie i to dotyczy jakby dwóch sfer, sfery wizualnej i tej sfery audialnej. W sferze wizualnej są wentylatory, zmultiplikowane, od klimatyzacji, która tak naprawdę studzić ma, ale też można nią ogrzewać. To są zmultiplikowane wentylatory i właściwie każda tafla, każda projekcja rządzi się swoimi własnymi prawami, swoim własnym rytmem i nie jesteśmy w stanie zapanować, czy rozszyfrować, jakie prawidło rządzi tym, że coś się rozpoczyna, coś się kończy. Np. obraz nam się zatrzyma przed którym stoimy, a za plecami np. nam w tym momencie może ruszać ten wentylator i możemy tego w ogóle nie spostrzec. Mamy problem z kontrolowaniem czegoś, a przecież w rzeczywistości chcemy wszystko kontrolować. Chcemy mieć dopływ do wszelkich informacji, bo kiedy tego nie mamy, poczucie, po prostu że czegoś nie wiemy, może to być dla nas groźne, niebezpieczne, czujemy się jakby wyautowani. Druga kwestia to jest dźwięk. Otóż to jest dźwięk 3 osób, nas konkretnie podczas nagrywania filmu, tych 4 wentylatorów. I tak jak te wentylatory są zmultiplikowane, tak ten dźwięk jest zmutliplikowany na każdej projekcji. I teraz proszę sobie to pomnożyć. Jeśli na jednej projekcji on jest tam nałożony z 6,7 razy, to teraz proszę sobie jeszcze to pomnożyć przez 16 projektorów, które wydają 16 razy dźwięk, który jest pomnożony i też nie jest w tej samej kolejności. W związku z tym, skoro my tego nie możemy zrozumieć, rozszyfrować, znowu to budzi w nas niepokój, bo chcemy jakby wiedzieć wszystko, co się dzieje” – mówi Marcin Berdyszak.

Wystawa została przygotowana specjalnie na potrzeby Galerii BWA w Olsztynie. „Tutaj wchodzimy po prostu w dzieło sztuki, jesteśmy w przestrzeni tej realizacji i jesteśmy dotykani nie tylko przez bodźce wzrokowe, ale również przez słuchowe, więc przestrzeń też sali, tej sali daje nam też nowe możliwości odbioru przede wszystkim tej pracy, bo artysta właściwie robi to działanie jako działanie side specific, czyli specjalnie przeznaczone i z myślą o tym miejscu, więc ja się cieszę, że mogliśmy zaoferować przestrzeń naszej galerii na realizację tego działania, które właściwie jest chyba niepowtarzalne w innej przestrzeni” – podkreśla Małgorzata Bojarska-Waszczuk, dyrektor Galerii BWA w Olsztynie. „Tę pracę zrobię, czy pokazuję tylko raz, dlatego że ona jest jak gdyby dostosowana przede wszystkim do charakteru tej przestrzeni. Ona jest znakomita, ponieważ nie ma okien, jest wielka, ma ponad 30 metrów. Nie jest też wysoka, co daje możliwość jakby posiadania takiej skali, która też nie jest jakby banalna, a jednocześnie ta projekcja czy te projekcje w tej sali powodują, że ona się tak naprawdę wydaje 2 razy większa, niż w rzeczywistości” – dodaje Marcin Berdyszak.

Wystawę „Fear that we will miss something” Marcina Berdyszaka w Galerii BWA w Olsztynie można będzie oglądać do 11 grudnia.