Duże, małe, rasowe i bez rodowodu – psy to niewątpliwie przyjaciele na dobre i na złe. Te, które wraz z właścicielami przyjechały do Krutyni, miały okazję uczestniczyć w biegu na… sześć łap. Niektórzy robią to regularnie. „Dużo biegamy, od 8 do 15 km w tygodniu, czasami więcej. Kupiłam psa specjalnie, żeby ze mną biegała, mam dużo znajomych, ale nie wszystkie chcą tyle biegać, dlatego mam psa” – mówi pani Barbara, która biega z Kirą.

Biegaczy na dwóch, czterech, a także trzech nogach Krutyń gościła po raz szósty. „Ten pomysł przywieźliśmy do Krutyni, w to piękne miejsce, do naszej wspaniałej wioski, nad tą czystą rzeką, po to aby mieszkańcy i turyści mogli poznać przykład, jak spędzać czas wolny na sportowo z ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi” – mówi Feliks Kacznowski, sołtys Krutyni i członek zarządu tamtejszej OSP.

W Biegu z Wiernym Przyjacielem w 5 kategoriach wystartowało ponad osiemdziesięcioro uczestników w towarzystwie 38 psów. Na liście startowej były też... konie. Jednym z nich był List – przyjaciel Błażeja. Pomysł realizowany przez Ochotniczą Straż Pożarną w Krutyni jest prosty. Malownicze trasy w Puszczy Piskiej o długości pięciu i piętnastu kilometrów trzeba przebiec lub przejść, zaliczając kolejno punkty kontrolne zaznaczone na mapie. To wyprawa, która sprawi przyjemność i człowiekowi, i zwierzęciu. „Każde wyjście z przyjacielem – czy to będzie wierny przyjaciel, czy przyjaciel – jest cenne, bo to jest kontakt jeden na jeden i to jest czas, który poświęcamy tej osobie lub temu stworzeniu. To jest bardzo ważne” – podkreśla Agnieszka Kurczewska, wójt gminy Piecki.

Inicjatywa strażaków ochotników z Krutyni z roku na rok przyciąga coraz większą liczbę uczestników. Do tego każdy jest zadowolony, co widać na twarzach biegaczy i spacerowiczów a także ich towarzyszy. Druhowie też, bo mogą lokalnej społeczności dać radosną, rodzinną rozrywkę. Na co dzień przecież reagują w kryzysowych, trudnych albo tragicznych sytuacjach. „Te nasze działania owocują, to też fajne, że do ludzi się przybliżamy, pokazujemy, że nie tylko wyjazdy, ale że potrafimy coś innego zrobić” – przyznaje Waldemar Bzura, prezes OSP w Krutyni.

Uczestnicy dostali od strażaków pamiątkowe medale. Dumnie na piersi nosiły je też zwierzaki, które po biegu chłodziły się w rzece. Krutyński bieg ma już wiernych przyjaciół, którzy na pewno z przyjemnością wrócą tu za rok.