Na jeziorze Sasek Wielki zauważono dryfującą łódź. Zaczęło się poszukiwanie osoby, która mogła nią płynąć. Odnaleziono dokumenty – i to pozwoliło dotrzeć od 35-letniego mężczyzny. Był cały i zdrowy. Wytłumaczył, że gdy wypłynął na ryby, łódź zaczęła nabierać wody. Wypadł z niej, ale dał radę dopłynąć do brzegu. Nie zdołał jednak złapać łodzi.

Policja apeluje, by w takich sytuacjach zawiadamiać służby o zdarzeniu, nawet jeśli nikt nie ucierpiał. Pozwoli to uniknąć zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań.

 

/KO