Uzależnienie od alkoholu nie następuje z dnia na dzień. To najczęściej rozłożony w czasie proces, o którym warto wiedzieć więcej, aby nie uwikłać się w niebezpieczne sidła nałogu lub dostrzec sygnały, które wskazują na picie w sposób niebezpieczny.

Na jednego Polaka przypada rocznie prawie 12 litrów alkoholu. Są narody, które piją więcej, ale nie sama ilość jest alarmująca. Niepokoi sposób picia coraz częstszy wśród naszych rodaków – według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych 27% z nas pije w sposób szkodliwy dla zdrowia.

Co alarmujące, za znaczną część spożycia alkoholu odpowiada stosunkowo nieduża grupa osób, licząca kilkanaście procent społeczeństwa. Wśród nich są niechlubni rekordziści, którzy spożywają nawet 36 litrów alkoholu rocznie.

Eksperci podkreślają, że nasila się zjawisko upijania się, czy tzw. picia na umór. Osoby pijące w ten sposób często przekraczają sześć porcji standardowych, z czego jedna stanowi 10 g czystego alkoholu i odpowiada np. połowie butelki piwa, lampce wina, kieliszkowi wódki. Spożywanie takich ilości alkoholu może prowadzić do uzależnienia, które rozwija się stopniowo. Choć specjaliści opisują poszczególne fazy uzależnienia, to należy podkreślić, że u różnych osób droga ta może wyglądać zupełnie inaczej. Niektórzy wchodzą w uzależnienie bardzo szybko, a inni uzależniają się po długich latach przygody z alkoholem.

Według badaczy pierwszym etapem prowadzącym do uzależnienia jest faza towarzyska. Okazją do spożywania trunków są tu przede wszystkim spotkania ze znajomymi. Pijący uważa, że picie sprawia mu przyjemność i dostarcza mu samych pozytywnych doświadczeń. Sygnałem alarmowym powinno być zwiększenie częstotliwości takich zdarzeń, czy szukanie okazji do spotkań towarzyskich głównie po to, by spożywać alkohol.

Kolejny etap: faza ostrzegawcza. Pijący traktuje alkohol jako odskocznię od codzienności i sposób na rozładowane stresu. Coraz częściej znajduje rozmaite usprawiedliwienia picia, wśród nich tak zwany klin, czyli picie podczas kaca dla pozornej poprawy samopoczucia. Jeśli alkohol staje się pocieszeniem, to zdecydowanie moment na reakcję – ograniczenie, a najlepiej zaprzestanie picia.

Trzecia faza to krytyczny etap. W umyśle osoby pijącej pojawia się myśl: piję, bo muszę. Coraz częstszy jest głód alkoholu odczuwany jako fizyczny przymus sięgnięcia po butelkę. Zaczynają się wyrzuty sumienia, a alkohol staje się jedynym sposobem na ich stłumienie.

Czwarta, najgroźniejsza faza – „piję, bo nie kontroluję”. Pijący traci kontrolę nie tylko nad spożywaniem alkoholu, ale także nad pozostałymi aspektami swojego życia. Alkohol staje się głównym celem, a wszystko inne schodzi na drugi plan.

Granice między poszczególnymi etapami uzależnienia są bardzo cienkie. Prawidłowe rozpoznanie problemu może nawet uratować życie. Jeśli sami nie jesteśmy w stanie wyznaczyć sobie limitu, warto skorzystać z pomocy specjalisty. Chociaż wielu osobom trudno przyjąć to do wiadomości, to naukowcy są zgodni – nie ma bezpiecznej dawki alkoholu dla organizmu człowieka, a każde ograniczenie ilości spożytego alkoholu – czy to czasowe zaprzestanie picia, czy zmniejszenie ilości spożywanych dawek – ma sens, jeśli chcemy zachować zdrowie na dłużej.

Należy zatem mieć świadomość, że każdy, kto pije alkohol, wchodzi na ścieżkę, która może prowadzić do uzależnienia. To, czy uda mu się dobrze bawić i nie uzależnić, czy też alkohol zawładnie jego życiem, nie zależy ani od silnej woli osoby pijącej, ani od konkretnych cech jego charakteru. Natomiast pewnym tego, że się nie uzależni, może być tylko ten, kto alkoholu nie pije.